Pięknie Pani Katarzyno. Teraz widać bardzo przejrzyście. Dobra robota. Byłem na Mrzyglodzkiej 4 lata temu i obraz tej ulicy wraca w mojej głowie. Wszystko chyba się zgadza. Na innym ze zdjęć chyba widać pałac po lewej i plebanie i kościół od tyłu. Też ciekawe ujęcie.

Fachowcem nie jestem,ale to mógłby być temat"rzeka" dla dociekliwych na absolutnie inne forum.Nawet dzisiaj cyfrówki mają różny rozmiar matryc,więc gdy znasz rozmiar matrycy to po tym ile miejsca zajmuje obiekt na fotce da się określić ogniskową.
Przez pierwsze dziesięciolecia XXw. pewnie klisza była jeszcze obca większości fotografujących,a głównym materiałem negatywowym była szklana płyta 9x12cm,potem się je kopiowało stykając z papierem światłoczułym aż pod wpływem światła srebro czerniało.Potem płukanie,suszenie i przycięcie.
Dziś pełnoklatkowa matryca (FF) ma rozmary 36x24mm
Aparaty taki jak Twój czy mój (APS-C) 22,5x10,1 stąd mnożnik/ekwiwalent do FF 1,6x
A jak się ma do tego szklana płyta stosowana przez naszych dziadków o rozmiarach 9x12cm.
Odpowiedzi na Twoje pytanie Kasiu może udzielić osoba biegła w temacie starej fotografii,a w szczególności budowy sprzętu.
Ale to już nie ważne bo temat rozkminiłaś dociekając logicznie bez wnikania w ogniskową

Ten post został usunięty przez markpm 17 cze 2020, 18:59. Zobacz treść posta Autor: Marianowski Tytuł: Włodowice - 1914 Dubel

Ryzykowne jest wypowiadać się o fotografii po Marianowskim ale zaryzykuję - w sumie każdy fotografować może: "jeden lepiej drugi gorzej ale nie o to chodzi jak co komu wychodzi"
Pamiętam, że w aparatach jednoobiektywowych z reguły obiektyw miał ogniskową taką by kąt widzenia był zbliżony do kąta widzenia oka ludzkiego i taki obiektyw nazywał się "normalnym". Myślę, że z braku innych przesłanek należy założyć że zdjęcia zrobiono właśnie takim obiektywem - czyli kąt widzenia był około 50 stopni a ogniskowa wynikała z rozmiarów płyty

A co ja tam wiem,jak każdy cykam,raz się udaje,raz nie.

W sumie gdy popatrzy się na zdjęcia z tzw."małpek"to masz racje,klatka miała zadowolić turystę,były do końca automatyczne i nie drogie.Wcześniej popularne ale nie tak automatyczne Smieny itd.
Natomiast od początku ubiegłego stulecia do połowy lat dwudziestych firm produkujących sprzęt foto było moim zdaniem więcej niż dziś,z tą różnicą że dziś to ogromne koncerny,a wtedy to były częściej manufaktury i każda robiła coś po swojemu.Dlatego wcześniej napisałem że tu może pomóc fachowiec techniczny od tamtej epoki.Naprawdę szkoda sobie tym zawracać głowę

Przepraszam, że się wtrącam w ożywioną dyskusję o sprzęcie, ale niestety mimo "żelaznych dowodów" Kasi nie mogę się z nią zgodzić.
Teoretycznie jest możliwe, że olbrzymi budynek przesłaniający dół wieży kościelnej lewym bokiem przylega do rynku, ale ja tam byłem wczoraj i przysięgam, że im dalej się od kościoła odchodzi, tym staje się on wyższy. Chyba, że zdjęcie zrobione jest z samego końca Góry Głowiennej, ale tam nie doszedłem.
A przebieg ulic się zmieniało, z różnych przyczyn, przykładem jest Czatachowa. Obecna droga do pustelni biegnie bardziej na północ, co oczywiście nie oznacza, że wcześniej jej nie było. Na mapach jednakże rysuje się główne drogi.

_________________
Gutta cavat lapidem non vi sed saepe cadendo
www.bezmiejsca.pl

@Marianowski i @smar – dzięki za wyjaśnienia. Zadałam to pytanie spontanicznie i nierozważnie. Ot, taka myśl przebiegła mi przez głowę…
Nie chciałabym wywoływać jakichś gorętszych dyskusji…. Przepraszam

@Rybak – nikt Ci nie każe zgadzać się ze mną. Zrobię zdjęcia, to będzie dowód. Na TAK, lub na NIE. Może ktoś inny też mógłby sfotografować to miejsce? Skoro widok na Street View nie wystarcza?

Ok. Czekam zatem niecierpliwie. Jeszcze jedna uwaga. Po lewej stronie "domu z numerem" jest - moim zdaniem - wrażenie, że ta właśnie strona przylega do drogi. Między tymże domem, a domkiem na rogu Mrzygłodzkiej była luka. Zabudowana w 1934. Jak tam będziesz Kasiu, to zajrzyj za zielony domek.

_________________
Gutta cavat lapidem non vi sed saepe cadendo
www.bezmiejsca.pl

Nie wiem, o jakim „domu z numerem” piszesz… Jeśli o tym ceglanym, wrzuconym przez @Michała, to co on ma do fotki nr 12? Nie rozumiem …

"Dom z numerem" to ten, o który pytała Bea. Ten, którego dziś nie ma, a na jego miejscu stoi dom z siatką. Dokładnie na przeciw kościoła po drugiej stronie rynku. Murowany z rodziną, nie pamiętam które to zdjęcie. Tak. Dorzucone przez Michała.
I w ogóle to się gubię w tej całej numeracji, bo moim zdaniem dywagujemy o zdjęciu nr 9

_________________
Gutta cavat lapidem non vi sed saepe cadendo
www.bezmiejsca.pl

Ja to mam w takiej kolejności:
1. Koniec ulicy Dolnej, potem są dziś schodki
2. ul. Dolna 8
3. Nie wiem
4. ul. Dolna 8
5.Dolna jest po prawej. Teren dziś mocno zarośnięty. Bliżej Zawierciańskiej
6. Nie wiem
7. Chyba szczyt Góry Głowiennej. Miejsce, z którego zrobiono zdjęcie 9 ( jeśli Kasia ma rację.
8. Rynek, po lewej węgieł Ratusza
9. To jest to, o czym gadamy
10. Od strony Rzędkowic
11. Ratusz
12. Pałac
13. Nie wiem
14. Rynek
15. Wieża

16. Rynek

17, dom z numerem od Michała
18. Nie wiem
19.kościół od Parkoszowic

20. Nie wiem

_________________
Gutta cavat lapidem non vi sed saepe cadendo
www.bezmiejsca.pl

dotyczy pktu 9.
Miejsce, z którego zrobiono zdjęcie, o którym mówimy, znajduje się w „czarnym punkcie”.

Nie miałem na myśli Smien, Zorek i Fiedów ale raczej Starty i wcześniejsze: takie z obiektywem typu aplanat połączonym z resztą korpusu aparatu składanym "mieszkiem" na film np. 6x9cm lub 9x12cm. W czasach mojego dzieciństwa było jeszcze "mnustwo" aparatów tego typu w użyciu - podejrzewam, że część z nich pamiętała II w. św. - choć przyznaję że na pewno nie pierwszą Choć z drugiej strony postęp techniczny nie był wtedy tak szalony jak obecnie. Zakładam że zdjęcia robił zawodowy fotograf ale przecież wtedy taki fotograf był uzbrojony w skrzynkowy aparat na trójnogu z obiektywem na mieszku właśnie (by wydłużyć ogniskową ze względu na duży format płyty) i nie przypominał dzisiejszego fotografa z lustrzanką na pasku i wielką torbą z dziesięcioma wymiennymi obiektywami do niej (od "rybiego oka" do lustrzanego 1500mm)

Pkt 18 – cmentarz włodowicki z kwaterą wojenną i widokiem na Skały Rzędkowickie

Widzisz,rozmowa on line to nie live
Mieszek na swój sposób jest genialny,napisałem jest bo jeszcze nie odszedł do lamusa i jest wykorzystywany w makro.Soczewka jest dość prosta i przy dzisiejszych możliwościach szlifierskich w zaawansowanej optyce można by stworzyć nie drogo obiektyw o tych samych możliwościach optycznych co kosmicznie drogie flagowe obiektywy Sigmy Canona czy Nikona.Oczywiście brak autofokusa i całej automatyki,za to soczewka trój lub cztero elemtowa jeśli chcielibyśmy mieć ostre pole po same brzegi.Jeśli cały teleskop kosztuje około 2000zł to ile kosztowałaby soczewka z mieszkiem?.Na pewno nie jak tyle co obiektyw za 10000.Myślę że kilku purystów by się znalazło za 20% ceny.