Znam wielu pasjonatów historii którzy nijak mi nie pasują do określenia
banda zadufanych w sobie egoistów Według mnie zdecydowanie lepszym określeniem dla tej grupy jest
pasjonaci.Znam takich,którzy swoją wiedzą zagięliby niejednego historyka "wyprodukowanego" przez uczelnię. Jak w każdej grupie, niewykluczając archeologów,lekarzy,nauczycieli czy policjantów są tu też czarne owce. Problem współpracy nie leży po stronie tych
nieuków,laików czy innej bandy a po stronie tych,którzy takie opinie wygłaszają. Współpraca to takie działanie, które przynosi korzyść obu stronom.
Filimer masz pomysł na takie wyciągnięcie dłoni do
bandy zadufanych w sobie egoistów które zaowocuje współpracą? Dzisiaj początkujący miłośnik archeologii może jedynie poprzez różne fora wejść w środowisko amatorów i
krakać jak i oni. Potrzebna jest
praca u podstaw, pokazanie pasjonatom waszej metodologii aby zrozumieli jak ważne jest nie tylko
co ale i
gdzie zostało znalezione, wyjaśnienie ile ważnych informacji można stracić przez brak wiedzy a nie od razu
pod stienku! Co może dzisiaj zrobić młoda zazwyczaj "
rozpalona" głowa,która coś tam usłyszała,coś tam przeczytała i coś "podejrzewa" ? Pasjonat może pójść ze swoim pomysłem do fachowca, który go najprawdopodobniej wysłucha i na tym koniec. To jest to o czym pisał
Młody (wbrew pseudonimowi wcale nie rozpalona młoda głowa
a poważny człowiek z olbrzymią wiedzą) Może też pójść do kolegów z którymi pójdzie w teren... gdybym miał tamte lata wybrałbym to drugie
. Potrzebne jest nagłośnienie współpracy tam gdzie ona powstała czyli inaczej mówiąc stworzenie alternatywy dla młodego miłośnika archeologii. Osobiście nie biegam po polach z wykrywaczem ale pomysł zdelegalizowania tych urządzeń potwierdza moje przypuszczenia ,że niektórzy obywatele tkwią jeszcze mentalnie w głębokim socjalizmie. W dobie miniaturyzacji niedługo,szybciej niż sejm uchwali odpowiednia ustawę, wysokiej klasy wykrywacz będzie miał wymiary pudełka zapałek więc niezbędne będzie wyposażenie archeologów w prawo rewidowania każdego podejrzanego obywatela,potem w pozwolenie na broń...
Co chwila pojawiają się pomysły na ustawowe zapewnienie jakiejś grupie społecznej nietykalności. Jak nie adwokaci, to radcy prawni a teraz dla odmiany archeolodzy.. Idźmy dalej tym tropem i zabrońmy pisania podań poza kancelariami notarialnymi.Dla dobra obywatela oczywiście. Zezwólmy na liczenie pieniędzy w portfelu tylko ekonomistom, którzy zrobią do tego odpowiednie uprawnienia państwowe.Dla naszego wspólnego dobra oczywiście itd..itp... A najważniejsze to zabrońmy wypowiadania opinii niezgodnych z tym co mówią tak zwane autorytety
To dopiero jest szkodliwe działanie.