Witam
Trudno powiedzieć coś w nowego w tym temacie. Jednakże uważam, że im więcej osób wypowie się tutaj tym więcej możliwości się znajdzie przy rozwiązywaniu tego i tym podobnych problemów.
Zakazy się łamie. Wie o tym każdy. Od berbecia bawiącego sie zapałkami po szanowanego biznesmena biorącego nieopodatkowaną kopertę. Dotyczy to całego świata. I jak świat światem, przez wieki, najpierw pojawia się zakaz, kary, wzajemne opluwanie a dopiero na szarym końcu pomysł "jakby tu zaradzić". - I to się nazywa kompromis. Ile jeszcze czasu upłynie by stał na pierwszym miejscu?...
Ale nawiązując. Nie słyszałem o pustyni Siedleckiej (aż mi głupio bo żyję w tym regionie od blisko 25 lat) ale na jej przykładzie - wg powyższych komentarzy - można zobaczyć co się dzieje gdy sie pomyśli, przeanalizuje i WYKONA. Wraz z kompromisem pojawili się ludzie. Za nim przybędzie, może już przybyła, reklama i kasa. A te ostatnie spowodowały że sąsiedztwo może się rozwijać a diabeł wcale nie taki straszny. A przypływ gotówki może zasilić też kieszenie tych, którzy zajmują się upilnowaniem niesfornych "wędrowców"
Należy pogodzić się z tym, że quady i i inne pojazdy terenowe na stałe zagoszczą na Jurze. Daleki jestem od tego by udostępniać obszary chronione. Ale tworząc miejsca gdzie można się "wyszaleć" zredukuje się na pewno liczbę tych, którzy w nosie mają ochronę przyrody. Nie wytępi - to prawda - kary i zakazy też są potrzebne.
Mam quada i nieraz jeździłem nim po leśnych i polnych drogach. Ale to nie znaczy, że nie szanuję przyrody. Jeśli to możliwe np zbieram śmieci, które znajdę po drodze. I może to byłby kolejny kompromis. Wytyczenie tras (nawet przez las, wokół skał, przez bezdroża, rzeki, mokradła) a w zamian współpraca klubów i uczestników z leśnikami i ekologami. Czasami bardzo niewiele potrzeba by się dogadać. Ale do tego potrzebna jest zgoda i rozmowy. Nie pojedynczych jednostek - tacy nic nie zdziałają - tylko grup ludzi. A to jest niestety największy problem.
Pozdrawiam
PS - szał na quady pojawił się - kiedy? - 5? 10? Lat temu? Stosunkowo nowa technika zabawy. A postęp technologiczny rwie coraz szybciej. Aż boję sie pomyśleć jakie wrzaski się podniosą gdy na Jurze pojawią się ślizgacze latające. Science fiction?
- Porozmawiamy za 10-15 lat