http://czestochowa.naszemiasto.pl/wydar ... 33431.html
Cudownemu źródełku grozi niebezpieczne skażenie
Mieszkańcy Leśniowa, dzielnicy Żarek słynącej z sanktuarium i cudownego źródełka są wstrząśnięci. W czwartek ujawniono im wyniki badań wykonanych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Częstochowie. Ich źródełku grozi zatrucie.
Do cudownego źródła przy Sanktuarium Matki Boskiej Leśniowskiej przyjeżdżają ludzie z całej Polski. Woda ze źródła pomaga ponoć na różne dolegliwości i przywraca siły pielgrzymom. Teraz jednak jego moc może zostać skażona cynkiem, ołowiem i kadmem. Powodem są prace rekultywacyjne na jednej z pobliskich działek.
Kiedy przedstawiciele Urzędu Miasta i Gminy Żarki przedstawiali wyniki badań próbek pobranych przez WIOŚ, wybuchła panika. Na rekultywowanym przez Zdzisława Seweryna i Arkadiusza Młynarskiego terenie stwierdzono potężne przekroczenie norm stężeń metali. Zawartość cynku wynosi 3900 mg/kg suchej masy, czyli 13 razy więcej niż dopuszczalna, ołowiu - 110 tys. mg/kg, czyli ponad 1100 razy więcej, kadmu 150 mg/kg - ponad 37 razy więcej.
Seweryn broni się, że próbki nie zostały pobrane przez przeszkolonego pracownika WIOŚ, w wymagany procedurą sposób. Wyniki nie są więc miarodajne. Mieszkańcy Leśniowa twierdzą, że chorują na oczy, mają problemy skórne i alergie.
Działka Seweryna i Młynarskiego leży na wzgórzu, nad dolinką, którą po ulewach i roztopach woda spływa prosto do źródła w Leśniowie. Wszyscy obawiają się, że trucizna z działki przenikając do gleby zanieczyści nie tylko źródełko, ale i okoliczne studnie. Ludzie mówią nawet o wzięciu sprawy we własne ręce, a właściwie na własne widły.
Wyraźnie widać po zdrowiu, które tracą mieszkańcy Leśniowa mieszkający najbliżej rekultywowanego terenu, że problem jest bardzo poważny. Nie jest możliwe, że jeśli rekultywacja wpływa negatywnie na zdrowie, to nie wpływa na wody gruntowe - mówi przeor klasztoru, ojciec Zbigniew Ptak. - Szanuję każdego człowieka, który wykazuje aktywność i dlatego w jakimś stopniu również szanuję panów Seweryna i Młynarskiego. Tylko stawiam bardzo wielki znak zapytania. Ludzie mówią już o widłach, o tym, że pojadą do Warszawy, żeby zabezpieczyć swoje rodziny. Czy w takiej sytuacji działalność rekultywacyjna ma sens?
Dla leśniowian skażenie wody to nie nowość. Już w latach 60 Żarkami i okolicą wstrząsnęła podobna historia. Miejscowe źródła zostały skażone przeterminowanymi środkami ochrony roślin. Miejscowość pozbawiona została wtedy wody pitnej, a miejscowe władze interweniowały dopiero, kiedy sprawa trafiła do Warszawy.
- Nie ma takiej rzeczy, której bym nie zrobił, by uchronić wodę w źródełku przed skażeniem - twierdzi ojciec Zbigniew. W księgach paulińskich odnotowane są setki jeśli nie tysiące uzdrowień ludzi, których Bóg dokonał poprzez leśniowskie źródełko