Smutne, bardzo smutne... Ale cóż, nie powstrzymamy tego. Zwłaszcza, że patrzymy na to z zupełnie innej perspektywy niż np. mieszkańcy Mirowa/Bobolic.
Przypomina mi się znajomy strażnik parkowy/myśliwy z pewnego przysiółka w Bieszczadach - dzicz totalna, pół godziny jazdy wyboistą drogą w las. Spokój, cisza, łatwiej spotkać niedźwiedzia niż człowieka. Dla mnie - raj. Dla niego - bieda aż piszczy. On by się nawet zgodził, żeby zaraz obok mu zrobili tor off-road, ale przynajmniej byłby zarobek.
Poza tym, martwi mnie jeszcze jedna rzecz. Do tych budek czy innych altanek będzie się można przyzwyczaić, zwłaszcza jeśli będą jakoś z pomysłem umiejscowione. Gorzej, że zapewne niedługo postoją... Społeczeństwo mamy jakie mamy i podejrzewam, że pierwsza lepsza grupa pijanej młodzieży puści taką wiatę z dymem, albo po prostu, za przeproszeniem, osra i oszcza.
O makietach zamków nie wspomnę - p. Lorek twierdzi, że będą wyglądały jak za czasów świetności. Ja twierdzę, że po jednym sezonie będą wyglądały tak, jak obecnie
