powaznie to był człowiek? po takim spotkaniu z człowiekiem od razu bym sie wycofał. w róznych miejscach spałem i najbardziej boje sie ludzi.

W nocy wszystkie koty są czarne. Onegdaj znałem jegomościa, ktory wracał z pracy w Częstochowie do Ludwinowa. Autobus dojeżdżał do Diabelskich Mostòw więc òw człowiek skrywał nieopodal rower i tak wracał. A przed chwilą błysk flesza mojej komórki unieruchomił poniżej na drodze dwa pojazdy. Czekali aż zlezę. A ja jestem przecież zupełnie niegroźny

_________________
Gutta cavat lapidem non vi sed saepe cadendo
www.bezmiejsca.pl

Jaki człowiek? Lisa spotkałem, ludzi z ich obejść słyszałem. No i wracając, jakaś kobieta siedziała na tej ławce.

O tak, a wszelkie odgłosy w lesie podpowiadają różne stwory. Tymczasem w lasach w nocy jest bezpiecznie.
Pamiętam jak mieszkałem w Okradzionowie i wracając z jednej nocki, musiałem dojść z (wtedy) 809 z Krzyżówki, bo następny autobus był za godzinę czy półtorej, to lasem się szło super. Gorzej we wsi jak psy np wyskoczą z podwórza.

Tak czy siak warto w nocy mieć w plecaku: kiełbasę dla zbłąkanego pieska i dwa piwa - na ewentualne, niespodziane pogaduszki w kontekście dzików należy głośno śpiewać, najlepiej rap.

_________________
Gutta cavat lapidem non vi sed saepe cadendo
www.bezmiejsca.pl

O to dobre!
Z piwem najlepsze!

Z co do śpiewania, to ja wokalu nie mam. Z rapu to mogę Flapjacka Fairplay zaryczeć

Trash jest najlepszy! I w ogóle wszystko na punk. Wokal nie jest istotny. Dziki melomanami nie są
Na Żuławach i Jurze sprawdzał się zazwyczaj jeden browar. Ot, jako podziękowanie za info lub transport nocny, ale w KK...
Miesiąc temu wracam do chałupy po 23-iej i przy pierwszej latarni zaczepiam jak debil kobitę pytając o historie. Niestrwożona mówi, że coś wie sąsiad. Wyłazi skin. Karczycho większy ode mnie. A potem piwko i superspacer nocny z ultrakiem po Nowej Rudzie.
A tydzień temu? Piąta rano, stary cmentarz, saperka. Kopię i nagle słyszę: "a czegóż tu szukamy? Czyżby rosówek?". Nigdy nie piłem piwa o tej porze, ale mam nowego przyjaciela, pasjonata historii

_________________
Gutta cavat lapidem non vi sed saepe cadendo
www.bezmiejsca.pl

Hmm, a nie opisujesz swoich historii nigdzie? Bo byłaby świetna lektura.
Tym bardziej dla mnie, dla osoby, której dalej ciężko jest się przełamać i odezwać pierwszemu.
Choć schodząc z wycofu, pod autem stało dwóch chłopaków i gadali sobie przy piwku, to zagadnąłem dobry wieczór i nagle z pięć minut pogadaliśmy.
Ale ta historia z Krakowa, to jest niesamowita!

W ten weekend, zaś nie było żadnych wycieczek, ale robiliśmy urodziny córce, dostała rolki (w szoku jesteśmy jak w dwa dni zrobiła postępy, choć w wersji wrotek), potem kuzyna żony, syn przewiózł mnie na motorze, pierwszy raz od jakiś 30-33 lat siedziałem na dwóch kołach. I pierwszy raz lecieliśmy w lesie 180.
Adrenalina niesamowita, bo to była górska droga, pełna zakrętów, więc hamowanie z tej prędkości, chyba robiło większe wrażenie niż rozpędzanie. Ale to nie dla mnie, ja jednak już wolę wolniej jeździć
A potem córka mnie jeszcze zaskoczyła, chciała iść na małpi gaj, i przeszła sama cztery przeszkody (w sumie połowę).

Kolejna wycieczka, górska, ale z akcentem Jurajskim, tj wpierw zaproponowałem odwiedziny na północ, ale żona zaproponowała góry:
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... kolny.html

Na przyszły rok chciałbym odpuścić trochę góry, a zająć się poznaniem ciut bardziej ogólnie Jurą. Co z tego wyjdzie zobaczymy, również i trochę fotograficznie, zamierzam zmienić (ilość na jakość).
Minął mi urlop, od zeszłego wtorku jestem chory, niby już jakoś funkcjonuję, niby mnie nie dusi, ale dalej byle ciepła herbata powoduje, że robię się cały mokry...i zamiast pojechać w lasy murckowskie...leczę się.
Pytanie czy to nie przez wywianie w Bieszczadach, bo gardło zaczęło boleć dokładnie wieczorem w poniedziałek, kiedy to wróciliśmy właśnie ze wschodu...ale wpierw, udało mi się pojechać z powrotem (już) na Tuł:


https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... nnych.html

a później bałem się, że nie będzie jeszcze kolorów w Bieszczadach, a tu, o proszę jaka niespodzianka:






i linki do trzech relacji:
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... asnie.html
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... wie-i.html
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... worku.html

Żeby nie było, to nie tak, że odpuszczam górom, bo mam kilka planów, poznać nowe miejsca, ale liczę, że rodzinnie częściej po okolicy pojeździmy. Może jeszcze w tym roku, w końcu uda się gdzieś wyrwać w jurajskie lasy... (było kilka podejść, ale ogólnie zmęczenie np powodowało, że zamiast jechać połazić, pojechaliśmy na obiad do karczmy - średnio z niego byliśmy zadowoleni, a ja chciałem do Złotego P. podjechać na rybę, no i przepadła mi zaliczka w Beskidzie Sądeckim, bo kolega wieczorem w piątek zadzwonił, że nie może jechać, samemu mi się nie chciało i zamiast przewietrzyć się...cały weekend przeleżeliśmy w domu...)

Po chorobie, po zaprowadzeniu dziecka (niestety ma na 10tą, więc wyjazd późny) pojechałem do Andrychowa koledze polatać dronem, nad powstającym sklepem - nie do końca się udało, ale przeszedłem się trochę po górach, ot taki spacer czterokilometrowy...
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... strym.html



Niestety choroba, kwarantanna zabrała mi cały listopad, do tego doszedł tradycyjnie (przez rząd) spaprany przepis i w wolną niedzielę, niby dobrowolnie musiałem dziś iść do pracy...znowu lasy Katowickie na za rok odsunięte. Jak i Ruskie Góry

Zanim dopadło nas, znowu choróbsko, zdążyłem dołączyć do listy odwiedzonych pasm górskich, Góry Sowie:


https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... asmie.html

a kilka dni później z rodziną, pojechaliśmy poszukać zimy bliżej, było super, no ale skoro użyliśmy gondoli, to nawet było dość przyjemnie:


tym razem Tatry oglądaliśmy spod schroniska na Szyndzielni, oraz z Klimczoka:


https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... mczok.html

a Jura leży u mnie odłogiem

Sobotni wschód pod Jaworzem, oraz spacer po grzbiecie Sałaszy i powrót przysiółkami:




https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... powym.html

Zapomniałem, że jeszcze wcześniej, zaraz po wybuchu wojny, byliśmy na Pogórzu Wielickim, bezimienne wzgórza niedaleko Wadowic i szukanie oczek wodnych w lesie:


https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... ickim.html

Alpy Andrychowskie, Beskid Mały
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... jowce.html

Wracam do tego, co lubię najbardziej. Chodzenia po mało znanych szlakach, górach.
Beskid Żywiecki - Jastrzębica.
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... 3366012124