Kilka chwil temu wróciłem z Beskidu Śląskiego,bazowałem z rodzinką w Ustroniu.Miasteczka Beskidu Śląskiego sprawiają wrażenie jakby od Ślaska odstawać nie chciały,są gwarne i przeludnione jak centrum śląskiej stolicy, szczególnie od piątkowego popołudnia i dalej przez cały łykend.
Wisła w Ustroniu wygląda tak,miejce urzędowo nazwane plażą i faktycznie taką funkcję pełnią.

Chłopaki i Trampek polubili to miejsce, zresztą dla Trampka każda rzeka,jezioro czy staw jest najlepszym miejscem na świecie bez względu na porę roku.

Wisła latem przeżywa inwazję ludzi szukających ochłody,mimo to jest bardzo rybną rzeką,wielka w tym zasługa pana Macieja Wilka.




Wędki nie zabierałem bo na przyzwoitego pstrąga w takich warunkach potrzeba cudu,a klenie mam pod nosem na Jurze Wieluńskiej i nie muszę za przyjemność taką płacić 80 Zeta za dniówkę.
Skoro Wisły raczej unikałem czasu miałem więcej by pobuszować po "góralskich straganach" pełnych przeróżnych smakołyków regionalnych.

Postanowiłem że trzebaby odwiedzić Wisłę dziką,na Baraniej Górze bierze początek więc tam o bardziej naturalny jej charakter będzie łatwo.
Za chwilę Wam opowiem i pokażę jak rzeka tam płynie i wygląda.

Wędrówkę wzdłuż rzeki zacząłem od parkingu w Wiśle Czarne,przez około 2,5 kilometra szlak biegnie wygodną asfaltową drogą która robi za promenadę dla osób z małymi dziećmi,nie brakuję tu nawet dziecięcych wózków.Trafiaja się też kwatery do wynajęcia.


Dzika Biała Wisełka,czyli potok który po połączeniu z Wisełką Czarną tworzy królową polskich rzek.
Zdjęcia pokazują dzikie oblicze Wisełki oraz bliskie sąsiedztwo asfaltowego duktu



Jest też trochę okazałych "góralskich gospod",w tygodniu zamknięte.

Jedna była otwarta.

Skusiłem się tam na małe śniadanko,może podane nie elegancko ale naprawdę pyszne.Kawa pomimo celulozowego kubeczka przednio przyrządzona,a jagodzianka już samym zapachem ruszała zmysły,stąd nie kompletna na fotce,musiałem chapnąć gryza.

Przekrój poprzeczny Baraniej Góry Wisełką powodowany.

Są też momenty że swobodnie płynie nie ograniczana stromym brzegiem.

W pewnym momencie potok skręca na SE i tym samym szlak,rozpoczyna się seria wodospadów nazwanych Kaskadami Rodła.




Król wodospadów lub królowa kaskad,jak kto woli,na moje oko tak około 6m wysokości.

Asfalt się kończy,robi pod górkę i trochę trudniej.

Im wyżej wody mniej ale nadal ją słychać.

Szlak miejscami biegnie jakby wąwozem.

Tam gdzie woda go przecina wzmacnia się nawierzchnię pałami z drewna.

W reglu górnym nie brak wiatrołomów.Stare wyłamane drzewa natychmiast zastępują młode samosiejki.Jak nie kamole to korzenie deszczami wypłukane.


Tak mniej więcej około 900m.n.p szlak biegnie trawersem.

Tylko w takich miejscach jest jasno i słonecznie,przez buczynę rzadko słońce się przebija,korony buków zdrowe i gęste w runie też gęsto tam gdzie światło dociera.

Około tysiąca metrów n.p.m często napotyka się wodę,nie są to potoki ale raczej wysięki jakby spod runa lub ściółki.Niezliczona ich ilość właśnie tworzy potok,potem potoki takie łącząc swe wody tworzą Białą Wisełke.Pewnie podobną genezę ma Czarna Wisełka,więc jeśli ktoś mówi że był u źródeł Wisły jest co najmniej mało precyzyjny delikatnie mówiąc...

Szlak do męczących nie należy ale widoki z rejonów podszczytowych są w stanie wynagrodzić wszelkie dyskomforty.

Na finiszu trochę niebezpiecznie.

Symbol Baraniej Góry zamknięty...

Rozległe panoramy,widoki zapierają dech,Tatry mało szczegółów pokazują.pewnie w zimnej porze bardziej chojne by się okazały w tym temacie.



Wlazłem tam sam,nikt z rodziny namówić się nie dał bo za szaleństwo uznali włażenie pod górę w upał,woleli rzekę.Tymczasem szlak jest wspaniałe zacieniony,sąsiedztwo zimnego potoku i wiatr na górze bije na łeb najlepsze klimatyzatory.Schodząc w dół już w niskim słońcu lekko zmarzłem będąc ubranym jak na upał.
Po mojemu to był najlepszy dzień w Beskidach
Pozdrawiam.

Pięknie!
Fajna wycieczka!