Jak w poprzednim wątku tym razem wybrałem się ze swoją "rybą" do Rzędkowic. I znów oprócz błękitnego nieba i sporego mrozu ani żywej duszy, nawet śladów stóp brak(poza zwierzęcymi)...
Jak ja lubię Jurę w takim czasie - nawet te najbardziej oblegane miejsca są puste
widok spod Wysokiej
Taka ciekawostka: Aparat trzymałem prostopadle do dziury która szeroki kąt i tak cała sfotografował
stojąc może z 15m od skał łapie całe pasmo
skalny garaż
jest pięknie szron i śnieg na gałązkach
jest i młyn dla Sandwicha
stojąc jakieś 5m od skały z lewej
z cieniem dla Egzora
Dalej jadę zielonym trzymając się jakiś śladów traktora zbaczam ze szlaku(jadąc po tych śladach) natrafiam na opuszczone ognisko:
najprawdopodobniej rozpalone przez jakiś rabusiów drzewa
Przez Aptekę trafiam na pusty stok w Morsku:
a muzyczka grała ...
Zmarznięty ale szczęśliwy wracam przez "stolice" do domu...