Nowe wieści.
"Zostań hodowcą owiec, a jeszcze ci zapłacą
Eliza Kwiatkowska
Janów, Olsztyn, Mstów, Żarki... W tych gminach może się odrodzić pasterstwo. Są na to pieniądze, wszechstronna pomoc. Tylko czy będą chętni, by zająć się hodowlą?
Marszałek województwa śląskiego właśnie zatwierdził program "Owca plus" na kolejnych pięć lat. Lada moment zostaną rozpisane konkursy na jego realizatorów na Jurze i w Beskidach. Po pieniądze mogą sięgnąć np. organizacje pozarządowe, które znajdą kandydatów na hodowców i pomogą im wszystko urządzić. Każdy, kto przyjmie stado, może liczyć m.in. na dopłaty i pomoc weterynaryjną. W sumie na realizację pięcioletniego programu jest blisko 5,5 mln zł.
Dowody na to, że warto je wydać przyniosły doświadczenia z ostatnich dwóch lat, bo tyle ma już program "Owca plus". Województwo śląskie chciało z jego pomocą reaktywować pasterstwo w Beskidach i na Jurze. Twórcy programu liczyli na same korzyści. Po pierwsze - zwierzęta, wyskubując samosiewy, miały pomóc odbudować cenne przyrodniczo murawy kserotermiczne, bo rzadkie gatunki roślin szybko zarastają i z czasem zanikają. Po drugie - rozwój pasterstwa miał być szansą na aktywizację gospodarczą regionu: dać nowe miejsca pracy w hodowli, przetwórstwie, turystyce. Podsumowanie dwuletnich działań wypadło korzystnie. Urząd marszałkowski docenił także zaangażowanie lokalnych społeczności w podtrzymywanie tradycji, stąd decyzja o kontynuacji programu.
Na Jurze "Owcę plus" realizowało dotychczas Towarzystwo Miłośników Ziemi Zawierciańskiej, które miało już wcześniejsze doświadczenia z wypasu kóz w rezerwacie Góra Zborów. Organizacja urządziła wypas owiec w okolicach Mstowa, Żarek i Kroczyc, zdobyła też dodatkowe pieniądze od Fundacji Heifer, Funduszu Norweskiego, Ekofunduszu.
Gdy zawierciańskie Towarzystwo zaczynało pracę, owiec na Jurze było 159. Policzył je koordynator programu i sekretarz organizacji Marceli Ślusarczyk. I dziwił się: - Jeszcze dziesięć lat temu tyle owiec żyło w jednym gospodarstwie w Podlesicach. Nie wspomnę już o okresie międzywojennym. Owczarzy wykończyła ekonomia. Do dziś na wielu strychach na Jurze zalega wełna, bo nie opłaca się jej sprzedać.
Obecnie liczbę owiec ocenia się na 350 sztuk. Po kilka stad mają już powiaty częstochowski, myszkowski, zawierciański. W nich są m.in. zwierzęta rzadkiej rasy olkuskiej. Pierwsze trafiły na Jurę przed ponad dwoma laty do dwóch gospodarstw. Ta jurajska odmiana owcy długowełnistej prawie wyginęła. Przetrwała tylko w kilku stadach doświadczalnych, m.in. krakowskiej Akademii Rolniczej. Za to na Jurze już po kilku miesiącach urodziło się pierwsze od wielu lat jagniątko tej rasy.
Pięcioletni programu zakłada rozszerzenie wypasu na Jurze z 41 do 120 ha. M.in. w gminach Mstów, Olsztyn, Niegowa, Janów, Żarki, Włodowice, Ogrodzieniec.
W gminie Olsztyn owce mają się pojawić na wzgórzach Biakło i Lipówki, w Górach Towarnych i Przymiłowicach. - Nie mamy wątpliwości, że program niesie same korzyści: przyrodnicze, gospodarcze - mówi Monika Kosielak, zajmująca się promocją gminy Olsztyn. - Nie wspominam już o tym, jak stada owiec wzbogacą krajobraz. Mamy tylko jedno zmartwienie: czy znajdą się chętni, którzy przyjmą stada. Rolników jest u nas jak na lekarstwo, być może szansą są właściciele gospodarstw agroturystycznych.
Podobne wątpliwości ma Sławomir Peryga, zastępca wójta gminy Janów: - Mamy cztery większe gospodarstwa rolnicze. Może jednak znajdzie się ktoś całkiem nowy, kto stwierdzi, że to sposób na życie?
Źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa"
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,773 ... placa.html